photoexpress.com |
Oto historia prawdziwej miłości do grobowej deski, a nawet poza nią. Małżeństwo poznało się, gdy mieli po 15 lat, trzy lata później wzięli ślub. Osiemnaście lat byli przykładnym małżeństwem, gdy nadeszła tragedia. Mąż Gisele zginął w wypadku samochodowym dwa lata temu. Gisele wpadła w rozpacz, nie jadła, nie spała, marniała w oczach. Małżonkowie nie mieli dzieci, nic żonie nie zostało po kochanym mężu.
Pół roku po pogrzebie zdesperowana z rozpaczy Gisele ekshumowała zwłoki współmałżonka, w zakładzie pogrzebowym "wyczyściła" i połączyła szkielet oraz zamieszkała z kośćmi małżonka.
- Nie mogłam pogodzić się ze śmiercią Roberto - opowiada Gisele - teraz przynajmniej nie jestem sama. Oglądamy razem telewizję, opowiadam mu, co się zdarzyło w ciągu dnia, mam się do kogo przytulić w nocy. Jestem szczęśliwa - kończy wdowa.
Zachowanie wdowy początkowo wzburzyło społeczność Leme, jednak po kilku miesiącach mieszkańcy przywykli i nie widzą w tym nic zdrożnego:
- Nie nacieszyła się tym swoim Roberto - mówi sąsiadka Gisele - niech teraz przynajmniej z nim pobędzie. Co to w końcu za różnica z moim Miguelem? Żadna, ja Panu powiem. Przyjdzie z roboty, właczy telewizor i siedzi. Słowem się nie odezwie, zupełnie jak ten jej kościotrup. Przynajmniej jej nie naleje po pijaku, jak tu robią niektórzy. A w ogóle to dajcie jej spokój! To jej sprawa z kim mieszka! - zaperza się krewka sąsiadka.
Tolerancja to dobra idea, czy jednak w tej sprawie warto ją stosować? Co sądzą nasi czytelnicy? Czekamy na Państwa opinie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz