Kamil Kopeć (44L) mieszka w Jagodzinach od urodzenia. Od urodzenia jest też bezrobotnym.
shutterstock.com |
- To nigdy się do pracy nie miało ochoty wziąć - mówi z niesmakiem Karolina Kujawa, siostra pana Kamila - Od najmłodszych lat chlał co popadło. Najpierw wódka, potem wino, a od paru lat to potrafi ojcu i sąsiadom płyn chłodniczy z samochodów i ciągników wychlać.
Pan Kamil znany był też z tego, że w dwustulitrowych beczkach robił prymitywne wino ze zgniłych jabłek, które potem wypijał ze swoimi kolegami.
- Coraz słabsi po tym byli - mówi Anna Chudziak, miejscowa pracownica Ośrodka Pomocy Społecznej - Kopeć często dodawał do beczek denaturat, jak mówił, żeby miało lepszego kopa. Chlali to wino miesiącami, bo jabłek zgniłych mogli sobie sami po wsi nazbierać, ile wejdzie. A potem się wykruszali. Wielu pomarło, a przychodzili nowi. Tylko Kamil zawsze był ten sam.
Doskonały stan zdrowia pana Kamila zaczął wzbudzać zawiść wśród innych wielbicieli taniego alkoholu. Prawda wyszła na jaw dopiero podczas badań w miejscowym ośrodku zdrowia. Pan Kamil znalazł się tam, albowiem dostał zapalenia płuc (będąc pod wpływem alkoholu spędził noc na polu przy temperaturze minus dwanaście stopni). W czasie badań zrobiono między innymi zdjęcie rengenowskie. Okazało sie, że pan Kamil posiada dwie wątroby i cztery nerki!
- To niesamowite! - powiedział nam doktor Kazimierz Karolak z miejscowego ośrodka zdrowia - Wyjaśniło się teraz, dlaczego jego koledzy padali jak muchy po tanich trunkach, a on dalej trzymał się na nogach. Podwójna wątroba, wspomagana przez kwartet nerek dawała sobie radę ze wszystkim!
Pan Kamil mieszka na samym końcu Jagodzin. Udało nam się z nim spotkać w czasie niedzielnej sjesty (>>patrz zdjęcie). Dopiero po godzinie mógł z nami rozmawiać.
- Ano k**** (wyraz uważany za obraźliwy) człowiek za******** (wyraz używany potocznie) k**** (wyraz wulgarny) i ch** (określenie wulgarne) że nawet ****** ***** ********** (ciąg wyrazów nieprzyzwoitych).
W toku przyjemnej konwersacji pan Kamil zdradził, że szuka osoby, która posiada komputer, internet i dostęp do serwisów aukcyjnych. Potrzebny będzie też lekarz (może być weterynarz), który posiada nóż, igłę z nićmi, trochę spirytusu i lodówkę turystyczną. Pan Kamil chce wystawić na aukcji dwie nerki i jedną wątrobę. Dzięki uzyskanym środkom chce kupic własny aparat do destylacji, nowy stół i kilka kilo drożdży. O przebiegu aukcji będziemy informować czytelników Prawdziwych Faktów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz